poniedziałek, 30 września 2013

Coś dla ducha a właściwie duszy

Niedziela dzień święty i nie samymi imprezami człowiek żyć może.


Trzeba zadbać też o duszę :-)
Odwiedziłam już kilka kościołów i uczestniczyłam w mszach polskich i amerykańskich.
Kościoły wbrew pozorom pełne ludzi. W amerykańskich "multi -kulti" :-) W polskich tylko białe, smutne twarze.
Ale i tu i tu ksiądz wchodzi do kościoła przez nawę główną i wita się z parafianami. Podaje rękę, zatrzymuje się na chwilkę żeby wymienić jakieś grzecznościowe słówka. Ponadto w amerykańskim ksiądz przed mszą już spod ołtarza prosi wszystkich żeby się ze sobą przywitali. I nastaje gwar i harmider bo ludzie kręcą się w ławkach, podają sobie ręce, ściskają się i dopiero teraz można zaczynać :-)

W kościołach amerykańskich przygotowane pomoce dla wiernych. W każdej ławce znaleźć można kartki czy książeczki z tekstami wszystkich odmawianych podczas mszy modlitw


a także zestawy pieśni przygotowane na daną niedzielę.


Kobiety służą do mszy i czytają pismo święte. Dzieci przynoszą swoje zabawki i nikogo nie dziwi, że gadają i się bawią. Księża uśmiechnięci żartują z ambony.
No i te pieśni. Radosne, żywe, zachęcające do tańca  :-D Aż sie człowiekowi chce siedzieć i słuchać, bo to jakby koncert a nie kościelne śpiewanie. Całkiem odmienny klimat od polkich smutnych i rozlazlych piosenek.

 
 
 
Wszyscy idą do komunii. Obowiązuje zasada dopóki kogoś nie zabiłeś to nie musisz się spowiadać.
A po mszy ksiadz znowu wychodzi nawą główną i przed kościołem żegna wszystkich wychodzących z kościoła uściskiem ręki, jak przystało na dobrego gospodarza  :-)
 
Kościoły w Ameryce to także bardzo ważne ośrodki życia kulturalnego i edukacyjnego.
Księża organizują pikniki i festiwale,
 
 
prowadzą  katolickie szkoły i przedszkola. I co najważniejsze mają wypłacane pensję za swoją pracę.
 
Jednak "Ojcze nasz" po angielsku brzmi jakoś dziwnie dlatego odmawiam sobie cichutko pod nosem po polsku z nadzieją, ze Pan Bóg szybciej usłyszy :-) 
 
 

3 komentarze:

  1. I to rozumiem, takie podejście księży do wiernych budzi zaufanie i jednoczy uczestników;)
    Nie to co w naszych kościołach, gdzie człowiek czuje się jakby uczestniczył w celebracji tych co za ołtarzem stoją a nie Boga.
    Fajnie Aga, że masz możliwość porównania i uczestnictwa w takich klimatach;) Sam chętnie wziąłbym udział w takiej mszy.
    Mam nadzieję, że podczas śpiewania chorałów stanowisz tam pierwszy głos, hehe
    Pozdrawiam ciepło, dawno nie udzielający się (za co z góry przepraszam) Kris C;))) żebyś mnie znów z Krysią nie pomyliła, hehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kris tym razem na pewno nie pomylę :-) co ja poradzę że macie takie same inicjały :-) żeby śpiewać chorały trzeba je jeszcze znać zatem tylko cichutko mruczałam pod nosem :-) buziaki i bardzo miło Cię "czytać" :-D

      Usuń
  2. No i zostałam wezwana do tablicy:) Śpiewaj, nuć, krzyć:) te pieśni , bo jak mówił Św. Augustyn "kto spiewa ten dwa razy się modli".Wasza Kry..stynka:)

    OdpowiedzUsuń