Piątek na Wisteria Lane rozpoczyna się bardzo leniwie. Niektórzy piją poranną kawę. Ci dbający o kondycję biegają. Właściciele piesków wychodzą ze swoimi pupilami na spacer. Wszyscy jednak planują już weekendowy relaks. Bo na Wisteria Lane zawsze dzieje się więcej niż w innych miejscach.
Tak mógłby zaczynać sie kolejny odcinek Desperate Housewife :-)
I chociaż miasta takiego jak Fairview nie ma w USA, w filmie prawie dokładnie odzwierciedla amerykańskie przedmieścia.Na Wisteria Lane wszystko wydaje się idealne. Nie ma się co dziwić, ulica zbudowana w Hollywood :-) na potrzeby filmu. Można ją teraz zwiedzać i nie tylko popatrzeć jak żyły Susan, Gabriell, Bree, Lynette, Edie ale także zrobić zdjęcia w ich posiadłościach :-)
Ale wróćmy na przedmieścia. Przechadzam się czystymi uliczkami przy których stoją zadbane domy. Na podjazdach po dwa samochody, czasem więcej. Trawniczki równo przystrzyżone, kompozycje z kwiatów, których pozazdrościłaby nawet Bree :-)
Czyli to nie tylko film!!!
Przedmieścia zaczynają żyć dopiero w weekend. W tygodniu jest cicho, nie widać ludzi, brak samochodów. Wszyscy dzielnie pracują w wielkich miastach. I to odróżnia prawdziwe przedmieścia od filmowej fikcji. Nikt nie wita sąsiadów własnoręcznie upieczonym ciastem. Nikt nie interesuje się tym, co się dzieje u sąsiada. Zatem szansy na ploteczki przy kawie na tarasie nie ma :-)
Za to w weekend istne szaleństwo: pełne plaże, głośna muzyka, tańce przy ogniskach.
Na ulicy ruch. Samochody ciągną za sobą łódki, kajaki, skutery wodne. Dziewczyny wskakują w bikini. Panowie prężą klaty i popisują się w wodzie.
Tak, tak!!! Mieszkańcy Wisteria Lane umieją się bawić :-)
Biorę zatem przykład z idealnych gospodyń! Jestem gotowa na wszystko!!! :-D
Bo przecież nigdy nie wiadomo co wydarzy się w weekend na Wisteria Lane. Może spotkam swojego Mick'a Delfino?
Mówi się, że w Ameryce wszystko jest możliwe. Życzcie mi powodzenia :-)
Miłego weekendu wszystkim życzę :-)
co prawda nie sledze poczynan pan desperatek wiec nie wiem dokladnie o co tam chodzi ale slyszalam ze dobre. a przypomina mi sie Chris Rock (kill the messanger show) ktory nazwal je Unfaithful Bitches wiec chyba cos w tym musi byc ...jak sie bawic to sie bawic :)
OdpowiedzUsuńpozdro
Linda
Ja właśnie jestem na bieżąco i może stąd to porównanie :-) film fajny polecam i laski faktycznie bojowe, umieją walczyć o swoje :-)
Usuńa kto to jest u licho Delfino?
OdpowiedzUsuńJak to kto? Hydraulik :-D Największy amant z Wisteria Lane za którym szalały prawie wszystkie laski, a który wybrał Susan :-)
Usuń