Niedziela dzień święty i nie samymi imprezami człowiek żyć może.
Trzeba zadbać też o duszę :-)
Odwiedziłam już kilka kościołów i uczestniczyłam w mszach polskich i amerykańskich.
Kościoły wbrew pozorom pełne ludzi. W amerykańskich "multi -kulti" :-) W polskich tylko białe, smutne twarze.
Ale i tu i tu ksiądz wchodzi do kościoła przez nawę główną i wita się z parafianami. Podaje rękę, zatrzymuje się na chwilkę żeby wymienić jakieś grzecznościowe słówka. Ponadto w amerykańskim ksiądz przed mszą już spod ołtarza prosi wszystkich żeby się ze sobą przywitali. I nastaje gwar i harmider bo ludzie kręcą się w ławkach, podają sobie ręce, ściskają się i dopiero teraz można zaczynać :-)
W kościołach amerykańskich przygotowane pomoce dla wiernych. W każdej ławce znaleźć można kartki czy książeczki z tekstami wszystkich odmawianych podczas mszy modlitw
a także zestawy pieśni przygotowane na daną niedzielę.
Kobiety służą do mszy i czytają pismo święte. Dzieci przynoszą swoje zabawki i nikogo nie dziwi, że gadają i się bawią. Księża uśmiechnięci żartują z ambony.
No i te pieśni. Radosne, żywe, zachęcające do tańca :-D Aż sie człowiekowi chce siedzieć i słuchać, bo to jakby koncert a nie kościelne śpiewanie. Całkiem odmienny klimat od polkich smutnych i rozlazlych piosenek.
Trzeba zadbać też o duszę :-)
Odwiedziłam już kilka kościołów i uczestniczyłam w mszach polskich i amerykańskich.
Kościoły wbrew pozorom pełne ludzi. W amerykańskich "multi -kulti" :-) W polskich tylko białe, smutne twarze.
Ale i tu i tu ksiądz wchodzi do kościoła przez nawę główną i wita się z parafianami. Podaje rękę, zatrzymuje się na chwilkę żeby wymienić jakieś grzecznościowe słówka. Ponadto w amerykańskim ksiądz przed mszą już spod ołtarza prosi wszystkich żeby się ze sobą przywitali. I nastaje gwar i harmider bo ludzie kręcą się w ławkach, podają sobie ręce, ściskają się i dopiero teraz można zaczynać :-)
W kościołach amerykańskich przygotowane pomoce dla wiernych. W każdej ławce znaleźć można kartki czy książeczki z tekstami wszystkich odmawianych podczas mszy modlitw
a także zestawy pieśni przygotowane na daną niedzielę.
Kobiety służą do mszy i czytają pismo święte. Dzieci przynoszą swoje zabawki i nikogo nie dziwi, że gadają i się bawią. Księża uśmiechnięci żartują z ambony.
No i te pieśni. Radosne, żywe, zachęcające do tańca :-D Aż sie człowiekowi chce siedzieć i słuchać, bo to jakby koncert a nie kościelne śpiewanie. Całkiem odmienny klimat od polkich smutnych i rozlazlych piosenek.
Wszyscy idą do komunii. Obowiązuje zasada dopóki kogoś nie zabiłeś to nie musisz się spowiadać.
A po mszy ksiadz znowu wychodzi nawą główną i przed kościołem żegna wszystkich wychodzących z kościoła uściskiem ręki, jak przystało na dobrego gospodarza :-)
Kościoły w Ameryce to także bardzo ważne ośrodki życia kulturalnego i edukacyjnego.
Księża organizują pikniki i festiwale,
prowadzą katolickie szkoły i przedszkola. I co najważniejsze mają wypłacane pensję za swoją pracę.
Jednak "Ojcze nasz" po angielsku brzmi jakoś dziwnie dlatego odmawiam sobie cichutko pod nosem po polsku z nadzieją, ze Pan Bóg szybciej usłyszy :-)