wtorek, 3 grudnia 2013

Mój pierwszy raz... na Broadway :-)



O tym nie mogłabym nie opowiedzieć.
 W końcu dotarłam do New York!!! I to od razu na Broadway :-)
A wszystko przez przypadek i dzięki niezwykłej chojności człowieka, którego widziałam po raz pierwszy na oczy. 
 Zacznę jednak od początku.
Czasami tak bywa, że nie widzisz sie z kimś dwa lata aż tu nagle umawiacie się na kawę na Time Square w NY :-) bo tam właśnie spotkałam się z Konradem :-)
 
 
Po szybkiej kawie i niekończących sie pogaduszkach zostałam zaproszona na urodzinową kolację Konrada w gronie jego duńsko-amerykańskich przyjaciół.
 Nie będę się tu rozwodzić nad tym, że cały wieczór był wspaniały lub nad widokami na NY nocą jakie miałam przyjemność oglądać z penthous'u przy 78 Street.
Nie mogę jednak przemilczeć, tego że jeden z przyjaciół Konrada oddał mi, nie wiedząc właściwie dlaczego, swój własny, ciężko zdobyty, ostatni bilet na sobotnie przedstawienie Kinky Boots. 
 
 
Zrezygnował dla mnie nie tylko z przedstawienia ale także ze spędzenia wieczoru z przyjaciółmi, bo wybierali się do teatru wszyscy razem. A zrobił to w tak niewymuszony i normalny sposób.  O mało się nie popłakałam a wiecie, że u mnie z tym nie ma problemu :-)

Zatem przez przypadek, cudowny przypadek i cudownego człowieka znalazłam się w sobotni wieczór na Broadway :-)
Teatr powiedzmy, że niewielki, coś w stylu naszego Kameralnego. Scena z daleka wyglądała na małą, ale to co się na niej działo zachwyciło mnie i oczarowało.
 
 
Historia musicalu wydawałoby sie banalna. Jest fabryka obuwia męskiego. Interes rodzinny. I nagle ojciec umiera, fabrykę przejmuje syn a na dodatek pojawia sie kryzys i sklepy rezygnuje z zamówień. Powstaje pytanie co dalej? I tu znowu przypadek :-) tym razem na scenie: chłopak trafia na show Drag Queen i i tu rodzi się pomysł  aby produkować buty dla drag qweens :-D


Na scenie najpiękniejsze Drag Queens jakie kiedykolwiek widziałam :-D Muzyka, śpiew, taniec, kolorowe stroje.


Niech was jednak to nie zmyli. Wbrew pozorom to  sztuka o tolerancji, zrozumieniu, odkrywaniu siebie i swoich pragnień, realizacji marzeń. A także zaufaniu, przyjaźni i przełamywaniu stereotypów.
Przy czym wszystko pokazane z humorem i smakiem.
 
 
I te momenty, gdzie aktorzy zastygają w bezruch po jednej stronie sceny, światła nad nimi przygasają tylko po to, aby nadać większe znaczenie tuż obok toczącej się akcji.  Jak na niemych, przedwojennych filmach. Czegoś takiego jeszcze nie widziałam w teatrze, ale aż taką znawczynią sztuki nie jestem :-)
 

Owacje na stojąco całkiem zasłużone. Wyszłam zaczarowana. Był to przecudny, niezapomniany wieczór. Znowu poczułam, że żyję :-)
 
Dziękuję Wam chłopaki za to :-D
 
 
CHANGE YOU MINDE AND YOU CHANGE THE WORLD

O przedstawieniu można poczytać więcej na ich oficjalnej stronie
 
I fajne filmiki do obejrzenia na Kinky Boots na YouTube

3 komentarze:

  1. Zajefajnie Aga, że miałaś możliwość doświadczenia musicalu w takim wydaniu i jakby nie było w tak nierealnym miejscu jakim jest jest NYC oraz Broadway, pozazdrościć, hehe
    W głowie się wręcz nie mieści, by ktoś Ci zupełnie obcy zareagował tak spontanicznie i obdarował biletem zdobytym z takim trudem i poświęceniem, muszę przyznać żeś wielką szczęściara lub musiałaś zrobić tak duże wrażenie na tej osobie;)
    A tak przy okazji, to jak masz kontakt z Konradem to pozdrów go serdecznie w moim imieniu
    pzdr ciepło, Kris C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Kris :-) jak miło, że ktoś to jeszcze czyta :-) masz rację w głowie się nie mieści :-) w każdym bądź razie było super!!! Konrad pozdrowiony :-) buziaki

      Usuń
  2. Ale CZAD!!! :))))))))))))))))))))))))
    Takie historie naprawdę się zdarzają?!?!?! Bajka :)))))
    az

    OdpowiedzUsuń