Sinatra uwieczniony na znaczku pocztowym |
Czy ktoś z Was pamięta chociaż jedną piosenkę Franka Sinatry? Mi kołacze się po głowie od jakiegoś czasu My way. Może dlatego, że tak bardzo odpowiada moim ostatnim przemyśleniom życiowym :-D
Jako, że Franek najlepszym wokalistką wszechczasów był postanowiłam odwiedzić jego miasto rodzinne Hoboken. Znalazłam nawet fajną mapkę z trasą pełną, wydawać by się mogło, atrakcji.
Okazuje się jednak, że większość tych miejsc już nie istnieje. Nawet dom rodzinny spłonął i tylko tablica przed bramą przypomina o jego korzeniach.
Brama pod domem artysty i wmurowana w bruk tablica pamiątkowa |
Samo Hoboken to całkiem przyjemne miasteczko o 150 letniej historii, jak głosi "muralium" :-D
Dużo starych kamieniczek, pięknie odnowionych. Niska zabudowa, szerokie ulice dają poczucie przestrzeni.
Wzdłuż ulic ciągną się kawiarenki, restauracje, bary z "żywą" muzyką. Trochę przypominało to ulicę Francuską na Pradze :-) Fajny klimacik na popołudniowy spacer i filiżankę kawy.
Jest też park imienia Sinatry. I już myślałam, że będę mieć zdjęcie z gwiazdorem, bo przecież gdzie może stać jakieś popiersie jak nie w parku własnego imienia?
Zdjęcie mam, ale...z żołnierzami :-) Sinatry nie uwieczniono w brązie :-D
Pomnik upamiętniający żołnierzy z Hoboken, którzy zginęli w czasie II wojny światowej |
Park położony jest nad brzegiem Hadsonu zatem rozciąga się stąd widok na panoramę szklanych domów na Manhattanie.
Nie myślcie jednak, że jest tu nudno. Miasto Sinatry jest muzykalne. W czwartki i soboty odbywają się w parku koncerty.
Na deptaku spotkać można śpiewających artystów. Ja trafiłam na nagrywanie raperskiego teledysku :-D
Szkoda tylko, że w mieście Franka Sinatry tak trudno go spotkać :-( ale może źle szukałam?
Pozdrawiam